“…Równolegle, afirmatywne "tak dla życia" również ze strony ultraortodoksyjnego chasydyzmu (Lewis 2009, s. 251) wchodzi w konfrontację z najnowocześniejszymi osiągnięciami nauki i techniki. Owo "tak" wyraża również immanentną "rewitalizację" (Mendes-Flohr 1997, s. 236) żydowskiej wrażliwości, niezależnie od podtrzymanego jeszcze przez Martina Bubera, a wyraźnie też nietzscheańskiego przekonania o "pasywnie i zarazem negatywnie usposobionym duchu semickim" (Mendes-Flohr 1997, s. 236), którego "gwoli życia pełnego i twórczego (...) w rozumieniu afirmacji życia" (Mendes-Flohr 1997, s. 236-239) pobudzać musiała "heteronomiczna filozofia" (Zank 2012)ale chyba nie heteronomiczne prawa, o jakich pisał Žižek. Najwyraźniej więc judaizm posiada immanentne, niewyczerpane pokłady witalizmu, niezbędne do promowania "życia jako takiego" (Scholem 2007, s. 306) i podlegają one ochronie za sprawą dość rygorystycznych, a przecież potencjonujących życie zasad, nie dopuszczających do marnotrawstwa i degeneracji 10 jego biologicznych podstaw.…”